Na razie jest ok, choć dziewczyny narzekają, że zwraca tylko nam uwagę jak coś źle zagra. Moja koleżanka z pulpitu jest tym bardzo oburzona. Jeśli ktoś uważa mnie za przerważliwioną na kwestie dyskryminacji ze względu na płeć (pff niech spada ;)) niech przyjedzie tu - dla każdego jest oczywiste, że nie można inaczej traktować studentów i studentki, podejście partnerskie i równościowe jest też na linii wykładowcy - studenci. Zobaczymy jak sprawa się rozwinie, ale dziewczyny miały to zgłosić.
Dziś po południu Jan Alm (mój nauczyciel) dał wykład na temat 10. symfonii. Opowiadał jak to on, z dużym zaangażowaniem, tłumacząc sytuację polityczną czasów Szostakowicza (ur. 1906) jak i warstwę znaczeniową muzyki. Przygotowany: książki, nuty, a nawet nagranie samego Szostakowicza grającego wyciąg fortepianowy symfonii. Sam też chętnie siadał do klawiszy i pokazywał tematy, zmiany harmoniczne itd. Wszystko,by dowiedzieć się czegoś więcej o dziele. Jak wam się podoba takie podjeście do tematu ze strony akademii? Może warto wprowadzić podobne seminaria na AM w Gdańsku? :) Swoją drogą na symfonia jest wspaniała! Końcówka pierwszej części to coś mistycznego!!! Jak dobrze grać taką muzykę :)
Wczoraj byłam też na koncercie kobiecego tria jazzowego: Geri Allen, Terri Lyne Carrington i Esperanza Spalding. Ta ostatnia to wybitna kontrabasistka i wokalistka jazzowa. Na koncercie pokazała swoje wspaniałe umiejętności, zabrakło jednak nawiązania kontaktu z publicznością i show... (patrz. koncert Bona!)
A propos jazzu - taki paczwork wisi na jednej ze ścian Artisten :)
PS: Coś mi blogger zmienia brzydko jakość zdjeć, jeszcze tego nie rozpracowałam, więc przepraszam :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz