sobota, 6 września 2014

Stały ląd?

Rok akademicki w Szwecji zaczyna się 1 września. 31 sierpnia wyruszyliśmy więc w wyprawę przeprowadzkową. Płynęliśmy z Gdyni do Karlskrony promem, a potem prosto do Goteborga. Nadal nie mogę wyjść z podziwu wobec umiejętności Błażeja w kwestii pakowania samochodu: kontrabas, kontrabas elektryczny, zapasy żywnościowe (pięciokilowe wory kasz i innych specjałów!), walizy z ciuchami, segregatory nut, a nawet rolki! Wszystko udało się spakować :D Na promie czekała mnie niespodzianka - super czadowa kabina. Dobry początek nowego życia! :))) 



Zwłaszcza, że na miejscu nadal nie mieliśmy mieszkania, ani pokoju! :(

Kwestia znalezienia "dachu nad głową" okazała się nie lada problemem. Rok temu mieszkałam w akademiku, lecz lista oczekujących na "przydział" jest bardzo długa. Na razie nie mam w tej kwestii szczęścia. Poszukiwania kawalerki (bo taką docelowo chcemy wynająć) szły opornie. Wysyłaliśmy zapytania na oferty i...nic. Zero odzewu. Raz nawet chciano nas oszukać (najpierw wpłaćcie kasę, potem zobaczycie mieszkanie...). Jechaliśmy do Szwecji nie mając nic pewnego! W samochodzie zapakowanym po sufit przespaliśmy pierwszą noc na parkingu przy dworcu :D Potem wykonałam telefon do Polki, która ogłaszała, że chce wynająć pokój. Umówiliśmy się, zobaczyliśmy, wynajęliśmy. Nie było czasu na dłuższe poszukiwania! Mamy fajny pokój, ale nadal szukamy mieszkanka tylko dla siebie :)
Po nocy w aucie poszłam od razu do szkoły! Tutaj Błażej i kontrabas pod drzwiami HSM :)

Tak trochę w stresie ale i ekscytacji rozpoczął się nasz pobyt. I pierwszy, zwariowany tydzień!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz