poniedziałek, 20 stycznia 2014

Powrót

Jestem już prawie tydzień w domu, w Żukczynie :) Po pierwszym szoku wywołanym m.in. ilością rzeczy w moim pokoju czy kuchni (w końcu w Goteborgu wszystko było tymczasowe, nie zbierało sie wokół siebie wielu przedmiotów) i trwającym trzy dni rozpakowywaniu, wracam do "normalnego" życia :D

Sama podróż minęła bezstresowo i szybko. Uwielbiam te połączenia Wizzair'em z Goteborga do Gdańska! Obsługa na lotnisku życzliwie zaopiekowała się mną i moim "problemem" czyli kontrabasem. Trzeba go było prześwietlić w innym miejscu niż bagaż podręczny. Sam instrument leciał ze mną na siedzeniach obok. Tak, musiałam kupić dodatkowy bilet, lecz cena w wysokości 45 zł nie była wysoka, przyznajcie :) Polecam!

Z przewiezieniem walizek z domu na dworzec pomogli mi moi nieocenieni sąsiedzi Mari i Raimond, którym zresztą zostawiłam całą ikeową torbę jedzenia + inne gifty, które nie zmieściły mi się w bagażu. Niczego osobistego w mieszkaniu nie mogłam zostawić, stąd te porządki. Moi Estończycy byli uradowani :D

Po przylocie czekało na mnie moje ulubione ciasto (mama<3) i szampan :) 

pomocnicy Mari i Raimond :)
gotowi do lotu!
w Gdańsku :)
"Witamy w domu" :))))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz