środa, 6 listopada 2013

Przygotowanie mentalne muzyka

Muzyk to stresujący zawód. Te wszystkie egzaminy, przesłuchania, koncerty. Ciągła ocena z zewnątrz i największy krytyk - ty sam. Różne są osobowości i wiele sposobów na walkę ze stresem, tremą. Nie zawsze jednak jesteśmy w stanie odnaleźć się w gąszczu propozycji: joga? tai chi? ćwiczenie oddechu? wizualizacje?

Z pomocą przyszła nam wczoraj Dinka Migic-Vlatkovic, która poprowadziła seminarium dotyczące psychicznego przygotowania muzyka. Wow! Ale ciekawy wykład! Pani Vlatkovic jest psychoterapeutką i eks-skrzypaczką, więc wie co w trawie piszczy (rzępoli?;)

Po pierwsze uświadomiła nam, że jako muzycy prowadzimy konkretny styl życia i aby być lepiej przygotowanym do wykonywania zawodu nie wystarczy jedynie ćwiczyć, ale też kontrolować swoje ciało i umysł. Porównała nas do zawodowych sportowców, którzy aby osiągnąć odpowiednie wyniki muszą trenować, odpowiednio się odżywiać, pracować z psychologami itd. Przywołała badania które przeprowadzano w ZSRR w latach 70. (wiecie, zimna wojna była też na arenach sportowych). 

Podzielili sportowców na dwie grupy:
- trening 100% czasu
- trening 75% czasu, przygotowanie psychoczne 25% czasu

Ci z przygotowaniem psychicznym byli znacznie lepsi...

Oczywiście jak sama przyznała sport ma na to kasę, w świecie muzyków wygląda to trochę inaczej, nie stać nas na sztab ludzi, którzy będą nad nami pracować ;) ale sami możemy wiele zrobić i uczyć się od psychologów sportowych, którzy w swoich badaniach są już daleko posunięci.

Vlatkovic mówiła, że warto zastanowić się, jaką osobowością jesteśmy, czemu reagujemy w określony sposób, dlaczego jak coś nam nie wychodzi od razu szukamy winy w sobie: nie jestem dostatecznie dobry, zamało ćwiczyłem, jestem głupi, mniej zdolny itd. Przywołała tu ciekawy przykład: dlaczego w nutach zawsze zakreślamy fragmenty, które nam idą źle, te wszystkie kółka, podkreślenia, okulary, wykrzykniki. Ile uwag w stylu zbyt wolno, zbyt szybko, lepsze przyłożenie, uważaj na itd. Pytała czemu nigdy nie zakreślamy tego co dobrze gramy, czemu nigdy (rzadko...) nauczyciele mówią nam że TO zagraliśmy świetnie, słyszymy za to: tak, to dobrze zagrałeś, ale przecież to nic wielkiego, to Twój obowiązek ;) 

Czy mamy osobę, która zawsze, nieważne jak nam idzie, pochwali, powie że jesteśmy super i da wsparcie? Ja mam takie osoby: to moja rodzina, narzeczony i przyjaciele, ale wiem że nie każdy może liczyć na taką pomoc. Zużywamy wiele energii, by się krytykować, po co? Czy zawsze dobrze na tym wychodzimy? Czy tylko popadamy w przynebienie i podcinamy sobie skrzydła?

Jeśli czujemy jakis ból w ciele, np. w ramionach, barkach, szyji, plecach, może być to wynik problemu, który jest w naszej głowie. Ciało w pewnym momencie blokuje się i odmawia współpracy! Jak już wspomniałam, bycie muzykiem to styl życia, trzeba więc o siebie zadbać, by godziny ćwiczeń nie poszły na marne :) 

Co jest ważne?
1. wystarczająca ilość snu
2. odpowiednia dieta - pewne produkty pomagają w zwalczaniu stresu, inne go wspomagają
3. ćwiczenia fizyczne, które pobudzają produkcję endorfin - chociażby spacer, taniec, rower!

Jak reagujemy w sytuacji stresowej?
1. produkujemy adrenalinę (szybkie bicie serca, pocenie się - ciało przygotowuje się do niebezpieczeństwa)
2. by wyrównać poziom adrenaliny w organizmie ciało zaczyna produkować NORardenalinę - czyli jej przeciwieństwo, zaczynamy czuć się zmęczeni!

Po dwóch takich "szokach" adrenalinowym i noradrenalinowym nasze ciało wariuje, czujemy, że tracimy kontrolę. Ale możemy nauczyć się to kontrolować. Dobrze, znaleźć swoje sposoby na radzenie sobie ze stresem i codziennie, regularnie ĆWICZYĆ je. Nie wystraczy, że przeczytamy o technikach oddychania i tuż przed koncertem w sytuacji stresowej je zastosujemy, to tak nie działa! Trzeba nauczyć swoje ciało wchodzenia w stan relaksacji. Na to potrzeba trochę czasu. 

Warto też pamiętać, że dobrze mieć takie sposoby, które można łatwo zastosować w sytuacji "scenicznej". Czyli nie uczmy się leżenia w wannie jako sposobu na stres, bo przed koncertem o wannę ciężko ;)

Zanim podam kilka przykładów technik, warto przypomnieć sobie jakie, ogólnie typy osobowości posiadają ludzie :)

1. flegmatyk
2. melancholik
3. sangwinik
4. choleryk

To ważne, by wiedzieć, do którego typu bardziej pasujemy, bo wtedy łatwiej dobrać odpowiednie dla nas techiniki. W uproszczeniu: dla flegmatyka i melancholika lepsze będą ćwiczenia statyczne, np. joga, medytacja, techniki koncentracji, wizualizacje. Dla sangwinika i choleryka: techniki koncentracji ale połączone z ruchem - tai chi, chińska joga.

Techniki "pomiędzy": technika Aleksandra (skupiona bardizej na górnej partii ciała) i metoda Feldenkraisa (całe ciało)

Wspaniałe są też wszystko techniki oddychania. Gdy jesteśmy w stresie nasz oddech jest krótki, płytki, gdy jesteśmy zrelaksowani - dłuższy, głębszy.

Jeśli oddychamy jak zrelaksowany człowiek nasz mózg myśli, że rzeczywiście jesteśmy zrelaksowani! PROSTE! :) btw. to samo jest z uśmiechem, więc nawet jak nam się nie chce - uśmiechajmy się, to poprawia humor :) Gdy śpimy (najwyższy poziom zrelaksowania) w fazie snu głębokiego REM nasze gałki oczne lataja na lewo i prawo. Można też ćwiczyć to na jawie :)

Najprostrym sposobem na ćwiczenia oddechowe to wdychamy powietrze nosem licząc do np. 4, trzymamy powietrze na 2 i wydychamy ustami na 6 (zawsze dłużej niż wdech). Można to robic siedząc, stojąc lub dla tych niemogących usiedzieć - chodząc :)

Wspominała też o technice Jacobbsona, czyli o spinaniu mięśni. Polega to na umiejętności spięcia jednego mięśnia (przy relaksie reszty ciała) i późniejszego jego rozluźnienia.

Kolejna technika to stworzony przez dr Schultza autogenic trening. Czyli dawanie komend swojemu ciału i umysłowi, by wprowadzić się w stan relaksu. Nasze ciało jak śpi jest ciężkie i ciepłe: mówimy sobie więc - zamykam oczy, moja lewa ręka jest cieżka i ciepła, moja prawa ręka jest cieżka i ciepła itd., jestem spokojna (trwa to ok. 5 min) i jeśli nie chcemy zasnąć ważne jest "wybudzenie" czyli szybciej oddychamy, spinamy pięści i na RAZ wszystko puszczamy i otwieramy oczy. 

Podczas 2 godzin wykladu Vlatkovic mogła nam tylko "naświetlić" temat. Ale od czego jest internet i książki - czas na swoje poszukiwania odpowiedniej dla mnie techniki relaksacji :D

Pozdrawiam tutaj Jadwigę Śmieszchalską, która była naszą nauczycielką przygotowania mentalnego i fizycznego na I, Culture Orchestra :) Polecam jej stronę: http://stanmuzyczny.wordpress.com/ ! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz