środa, 4 września 2013

Tallin

Wow! Co za hotel! Park Inn wymiata. Super duży pokój jest odmianą po wczorajszym Avenue :)



Lot był ok, ale jedzenie w samolocie tym razem raczej nie do tknięcia. Jedynie bułeczka z dżemem i kawa na pobudkę - dobre i to!

Koncert w Tallinie odbył się w przepięknym starym budynku Eesti Kontsert. Sala z kryształowymi żyrandolami miała jedną wadę - scena była mała i ledwo się pomieściliśmy (swoją drogą w Kijowie ma być jeszcze gorzej!) Publiczność moim zdaniem była fantastyczna, w skupieniu i ciszsłuchała, a po Prokofiewie Khatia Buniatishvili zagrała wspaniały utwór estońskiego kompozytora Arvo Pärta, co było świetnym kontrastem dla Prokofiewa. Utwór był cichy, minimalistyczny ale tak piękny, że wielu wzruszył do łez. Wspaniała wrażliwość solistki i dźwięki otoczone ciszą - coś fantastycznego! Cały koncert uważam za udany. Miałam powód do radości - świetnie grający kontrabas!
idziemy grać a tu wszędzie o nas ;)
na razie pusto
sąsiedzi ;) Mateusz i Klaudusia
wjazd na parking przy filharmonii ;O
Wcześniej zwiedziliśmy na szybko starówkę w Tallinie. Wiele fajnych zakamarków i budynków, lecz nie wywarła na mnie jakiegoś ogromnego wrażenia ;)

dziwne nazwy ulic...




grupowe musi być!
zakupy chłopaków ;)
Teraz zła wiadomość: jutro ostatni koncert (właściwie dzisiaj), w Kijowie. ICO dobiega końca, a ja się bardzo smucę, bo to było jedno z najlepszych doświadczeń w moim życiu :( Pozostaną wspomnienia, znajomości i zdjęcia :)

1 komentarz: